wtorek, 4 listopada 2008

"A Ty jak lubisz dużo gadać idź na WuBeWu...."

No i poszedłem. Jak wcześniej zapowiadałem, miałem przybyć z lekkim poślizgiem, podczas gdy reszta ekipy już ładowała.

"Mam wchodzić do klubu? Nie wiem czy warto, bo nie jaram szlugów naraz wdycham karton".
Miejscem finału Wielkiej Bitwy Warszawskiej, podobnie jak przed rokiem stał się 'The Fresh' aka 'jebię jak w stajni'. +/- punkt 21.00 przybyłem na Wawelską ileś tam. Kogo spotkałem na miejscu? Trzech ence(w tym momencie groupies Solara po walce z Puociem darły mordy jak świniaki przy chlewie). Zagłębiam się dalej, w kierunku wodopoju powszechnie nazywanego barem gdzie zostaje uraczony koszulką, którą od ręki przyodziewam. Nie skłamałbym gdybym napisał, że została mi wręcz naciągnięta siłą przez Ojca(biedna córcia jego, co musi przeżywać podczas ubierania się). Ale luz. Rozumiem, że ma już on taki ojcowski instynkt. Chwilę potem jestem już zrobiony. Browary, jakiś bat, nie po to przyszedłem nadczo żeby teraz nie ładować.
"To my, niechciani, nielubiani,
przez swoich szanowani,
nC!,
zawsze najebani"

Będąc w klubie towarzyszyło mi dziwne uczucie, że ludzie patrzyli na mnie jakbym był wyjęty z pod prawa jak Popek, chuj im w twarz.
Przejdźmy do walk. Muflon jest dla mnie absolutnym królem punche'y.
"to narkoman to jest dziś,
jego ulubiona gra to Need for Speed,
ziomuś skumaj to chłopaku,
nawet jak ma oryginał to potrzebuję crack'u".

Jednak ważniejszym momentem była kolejna pyskówka prowadzącego(możecie obejrzeć na najpopularniejszym serwisie z filmami podczas walki Flint- Solar).
- ence! ence! ence! ence ! ence! la la la! la la la! la la la!
- zamknij ryj Słoma!
- ergghhhh....
"(...) I fristajluj pięć godzin gratuluję tchu..."
No właśnie, jak się okazało menago klubu wymyślił sobie imprezę charytatywną o godzinie 23:00 przez co doszło do zamieszania na scenie.
Wybijamy.
"Pałac Kultury i Centralny Dworzec, proszę Cię zostaw mnie w spokoju jak możesz"

To do kierowcy autobusu nocnego, który zaatakował mnie od tyłu, gej-fej. Gdybym nie miał na uwadze dobra pasażerów spragnionych ciepła ogniska domowego wyjebałbym go na bareczki, a tak poczekaj pieniaczu aż pójdę na Krav Magę.
Nasz cel? Chmielna.


Dżemy japy na Kruczej.
-Zamknijcie te mordy!, krzyknęła z góry cudna nieznajoma. O! Księżniczko piękna zejdź tu do nas!-Ok, odpowiada muza. ence mówi, że nie zejdzie, ja mówię że zejdzie. Myślę "nie z tą to z inną, nie z tą to z tamtą", ale moje marzenia zostają gwałtownie przerwane przez widok warana z Komodo, w którego przeistoczyła się nasza królewna. Osobnik rozmiarów mojego biurka studzi mój popęd seksualny na co najmniej miesiąc. Ale co tam, bierzemy smoka pod swoje skrzydła. Nowy Świat/Chmielna. Koleżanka bierze kebab i idzie do domu, dzięki czemu nareszcie uwalniamy się od oparów siarki unoszących się w powietrzu. Rozdzielamy się przy metrze; czas cofa czas i śpię na stacji dłużej niż zakładałem.
Przyjechałem na event jeszcze chory, a obudziłem się całkowicie zdrowy, tak więc ładuj bez zastrzeżeń, dzieciaku.


M.O.P. Feat. Busta Rhymes, Tephlon, Remy - Ante Up Remix
chuje z Sony wyłączyły możliwość zamieszczenia video to sam sobie zobacz jak powinieneś się zachowywać na koncercie i jak my to robimy.

"Z nimi źle bez nich jeszcze gorzej", skumaj mnie.
statystyka